MZ ES 250/1 Jaskółka

MZ ES 250/1 Jaskółka

Szukaj na tym blogu

piątek, 11 grudnia 2009

11 grudnia 2009 - c.d. rozkrecania



Zdjąłem dzisiaj dekle boczne silnika. Chciałem spuścić olej ze skrzyni ale okazało się ze go tam nie było... Pewnie przez te 19 lat postoju wykapał przez nieszczelności. Nie ma problemu - nalejemy nowy :D.


Kiedy rozkręciłem gaźnik okazało się ze kiedy ojciec odstawił motor nie spuścił paliwa z gaźnika. Dzięki temu po odparowaniu benzyny w gaźniku pozostał olej mieszankowy konserwując wszystko w środku.
Umyłem gaźnik paliwkiem, narazie z grubsza. Kiedy skonczę z remontem silnika gaźnik będzie przeczyszczony ponownie i dokładnie przedmuchany. Narazie nie mam kompresora.
Poskładany i zabezpieczony w pudelku czeka na swoja kolej.

czwartek, 10 grudnia 2009

10 grudnia 2009 - dobra wiadomość


Oznaczenie na tłoku (70,94mm i 4) sugerowałoby ze jest to tłok na 4 i ostatni szlif...
Przypomniałem sobie jednak ze w gratach, które dostałem do motoru widziałem jakieś tłoki. Wygrzebałem je i okazało się ze jeden z nich ma oznaczenie na 4 szlif ale jego średnica to 71,45mm. Zdjąłem wiec dzisiaj cylinder i porównałem tłoki. Są identyczne (poza średnica). Dzięki temu mogę bez problemu zregenerować cylinder oddając go wraz z tłokiem do szlifierni. To najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia.
Okazało się przy okazji ze korbowód na wale ma spore luzy ale co gorsza ma widoczne bicie góra-dol. Spodziewałem się, ze wał będzie do regeneracji ale jak zobaczyłem jakie ma bicie to zdecyduje się na wymianę. Z tego co wiem do MZ ES pasują wały od modelu TS 250. Posiadają one łożyska igiełkowe w stopie i główce korbowodu. Element ten nie ma wpływu na wygląd motocykla a w znacznym stopniu wpływa na jego trwałość.

środa, 9 grudnia 2009

9 grudnia 2009 - No to czas na demolkę.


Po zdjęciu głowicy okazało się ze cylinder ma już 4 szlify... Myślę co dalej z tym faktem zrobić bo (teoretycznie) piątego szlifu nie można zrobić. :/


Nie jestem pewien czy uda mi się uratować to siedzenie. Widać ze podstawa jest przeżarta a sprężyny popękane... Pomyślimy.


... a po zdjęciu uszytego na miarę pokrowca (ze skaju) ukazuje się gumowy oryginał. Szkoda ze w takim stanie.


Siedzonko jakie jest każdy widzi...




Normalnie bezpiecznik! Widać wprowadzane zmiany w instalacji elektrycznej. Dziwne połączenia przewodów, podłączenia na okrętkę... Instalacja będzie nowa.

poniedziałek, 7 grudnia 2009

7 grudnia 2009 - już w domu!









Ostatnie zdjęcia w tym stanie. Czeka mnie sporo pracy i godzin spędzonych w garażu.

6 grudnia 2009 - czas się zbierać do domu


A to odnalazłem w starej szufladzie zupełnym przypadkiem. Wyląduje na ścianie w jakiejś ładnej oprawce.




Zapakowany i gotowy do drogi ku nowemu życiu...




Chwila odkopywania i jest!



Tak to wyglądało po otwarciu bramy garażu.

5 grudnia 2009 - nadszedł czas wyjazdu


Oto nadszedł ten tak długo oczekiwany dzień. Przyczepka wypożyczona na cały weekend (100PLN), "ponton" zatankowany pod korek (210PLN). O godz. 14 wyjechałem do Skierniewic (ok 300km) po moje cudo :)

trochę historii

Motocykl ten znalazł się w mojej rodzinie za sprawa wójka Antoniego (Tolka poprostu), który kiedy kupił i wyremontował MZ Trophy, sprzedał ES-kę mojemu ojcu. Tym sposobem do roku 1990 motocykl czynnie uczestniczył w życiu naszej rodziny. Pewnego dnia za sprawa zakupionego 126p (w pięknym popielato-śliwkowym kolorze, podobnym zupełnie do niczego) MZ-ka poszła w odstawkę. Kilka lat stała na działce. Kiedy miałem ok 15lat pomagałem w zmianie altanki z drewnianej (płytowej) na murowana, w zamian za to ojciec podarował mi motocykl. O tak, to było coś! Miałem wtedy naście lat i głowę pełną pomysłów. Zastanawiałem się jak przerobić moja ES-kę żeby była cool. To miał być choppero-podobny wynalazek. Na szczęście zaraz potem wyjechałem do Oławy i z moich planów nic nie wyszło. Minęło kolejnych 15 lat i oto jako (w miarę) dojrzały człowiek postanowiłem odebrać moja własność i doprowadzić ja do stanu dawnej świetności.